czwartek, 16 sierpnia 2012

Gwiezdne Łzy 5

Witam! 
Wróciłam!
Nareszcie!
Tak wiem zapewne niewielu się cieszy, jednakże nie zmienia to faktu że jestem...
 A teraz zapraszam do lektury
:]
Panie "Anonimowy", od następnego wpisu postaram się ograniczyć "łacinę podwórkową" aczkolwiek jaj nie zniweluje. Wszystkim ie dogodzę i zdaje sobie z tego sprawę. Dziękuję za PIERWSZĄ OTWARTĄ KRYTYKĘ.  
***
- No oczywiście! - wykrzyknęła uderzając się teatralnie ręką w czoło - Trzeba było tak od razu! Musisz znaleźć Łzy Gwiazd, jakie to proste. Tylko co to do kurwy jest, wasza wysokość, bo uniżona sługa nie ogarnia.
- Do wszystkiego jesteś tak nastawiona? - zapytał z wyraźną dezaprobatą.
- O co ci chodzi?
- Czy całe swoje życie przystrajasz pesymizmem, sarkazmem, ironia i szczyptą wulgaryzmu?
- Jakże trafnie to ująłeś...Kurwa...Przepraszam nie mogłam pominąć tej odrobiny wulgaryzmu.
- Jesteś strasznie dziecinna.
- Bywa. - odparła beznamiętnie... No bo serio, to ją miało ruszyć?
Nastała cisza.
Długa.
W końcu Idea nie wytrzymała i odezwała się
- Więc?
- Co więc?
- Więc co to jest? No te Łzy, bo zakładam, że nie będziesz szukał kropelek wody.
- No i tu się zaczynają schody...
- Bo?
- Bo muszę wytłumaczyć jak powstają gwiazdy - westchną jej prosto w twarz.
- Stary ogarnij się, i nie chuchaj na mnie.
- Przestań się czepiać. Nie masz pojęcia jak to jest... mieć to wszystko na głowie, przechodzić to co ja. Nic nie wiesz.
Idea wzruszyła ramionami.
-Masz racje nie wiem, i wiesz co, nie chce wiedzieć. Myślę za siebie, czuje za siebie, przejmuję i martwię się tylko o siebie. Po co mam walczyć czy płakać za innych?
Zmierzył ja wzrokiem
- To się nazywa egoizm.
- Albo logiczne myślenie. To zależne od punktu widzenia.
Cisza.
Znowu.
- Czy wierzysz w Boga? - Zapytał Kastiel po dłuższej chwili wpatrywania się w ścianę.
- Nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- A wierzysz, że człowiek ma duszę?
- Tak - pokiwała głową po dłuższej chwili milczenia.
- No więc taką duszę ma każdy przedmiot. Wszystko co cie otacza. Stary zegar, pluszak, torba itd.
- A papier toaletowy?
-Też...
Cisza.
- Hahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahaha!
- Skończyłaś? - zapytał zniecierpliwiony.
- Tak mi się wydaje - odpowiedziała po chwili.- A co się dzieje z dusza tego papieru jak się skończy?
- Jeżeli przedmiot spełni cel swojego istnienia to jego dusza znika.
- Ahaś - otarła łzy śmiechu - ale jaki to ma związek z gwiazdami?
- No więc gwiazdy to dusze ludzi, którzy nie zrealizowali swoich celi w życiu. Dusze tych, których ani jedno marzenie się nie spełniło, a całe życie było totalną masakrą.
- Dobra czyli wiem, że papier do tyłka ma duszę, wiem też jak powstają gwiazdy. Ale czym do cholery są Łzy Gwiazd?
- Wiesz jeżeli masz w życiu przesrane to zazwyczaj masz coś co choć odrobinę polepsza ci nastrój lub coś do czego jesteś bardzo przywiązana. To może być, no nie wiem, na przykład pierścionek, cokolwiek co jest dla ciebie ważne. Z czasem twoja dusza zszywa się z duszą tego przedmiotu. Po twojej śmierci on zostaje na ziemi z cząstka twojej duszy, reszta natomiast (duszy) trafia na nieboskłon. Jednak jeżeli ktoś przywłaszczy sobie tą rzecz i przywiąże się do niej równie mocno co ty, to spadniesz.
- Co?
- Spadające gwiazdy, kojarzysz takie określenie?
-  No ale dlaczego "spadnę"?
- Najważniejsza jest cząstka twojej duszy, która została w tej rzeczy. Dusza... Dusza jest jak zegar. Bez jednego z trybików cały mechanizm się sypie. Jeżeli ta cząstka jest razem z tym przedmiotem kompatybilna to pół biedy, ale jeżeli zostanie wyparta przez inną duszę to zniknie, a wraz z nią ty.
- No ok. Ale dlaczego łzy? Dlaczego Łzy gwiazd? Skąd ta nazwa?
- Jest taka niepisana zasada. W jakimś przedmiocie może zasiedlić się cząstka duszy pod warunkiem, że miał on kontakt ze łzami.
Cisza.
Ponownie.
- Too... Czy, czy ty mi wierzysz? - zapytał niepewnie
- Słuchaj nie zrozum mnie źle, bardzo ładna historyjka. Całkiem logiczna. Mogłabym w nią nawet uwierzyć, ale pomimo mojego zdziecinnienia nie mam pięciu lat i nie wierzę już w bajki. Tak w ogóle to miałeś tu siedzieć 10 minut, a o ile się nie mylę za dwie minuty będzie godzina. Do tego wszystkiego powoli drętwieją mi nogi, więc bądź tak łaskawy i zejdź ze mnie.
- Co mam zrobić żebyś mi uwierzyła? Przekona cię to, że znam cie lepiej niż ty sama siebie znasz? Mam ci może opowiedzieć o tym jak wpatrujesz się w niebo płacząc. A może o tym jak wyciągasz do nas ręce w nadziei na cokolwiek? - zatkało ją - Uważasz, że nie jesteś tym kim powinnaś być. Nie tolerujesz łez, a jednak ronisz ich więcej niż ktokolwiek inny. Grasz twardą, ale jeżeli ktoś zna twój słaby punkt potrafi zniszczyć cię za pomocą paru słów.
- Wynoś się. - próbowała wstać, ale Kasteil wciąż siedział jej na kolanach.
- Boli cię, że jesteś sama, że nikt nie wie o czym myślisz, a każdy kto się do ciebie zbliży tylko na tym traci.
- Wyjdź. Teraz.
- Boisz się ludzi, bo wiesz, że potrafisz tylko ranić.. - zamilkł, gdy spojrzał na jej twarz. Nie wyrażała nic poza niesamowitym bólem.
- Coś jeszcze? Czy to wszystko? - powiedziała przez łzy - Koniec? To dobrze. Uwierzyłam, dopiąłeś swego. A teraz wypierdalaj z mojego domu.
Wstał. Zawahał się jeszcze przez chwilę.
- Idea, ja..
- Nie dosłyszałeś? Wynoś się
Wyszedł. Tak po prostu.
Podsunęła kolana pod brodę i zaniosła się cichym szlochem.
"No ludzie! Ile można do cholery płakać?!"

3 komentarze:

  1. Przeczytałem wszystko i wszystko jest ok . Widać,że autorka ma bogato rozbudowaną łacinę podwórkową , co obniża poziom tych opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne... *brak słów*... Po prostu piękne opowiadanie ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie żeby coś ale mi też się za bardzo nie podobają te wulgaryzmy, jednakże większą uwagę zwracam na fabułę a ta jest urzekająca :)

    OdpowiedzUsuń