piątek, 31 maja 2013

Libster Award #4


Nominowała mnie autorka bloga  
Dzięki ^^
Dzięki, Dzięki, Dzięki :]


Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.

1. Co uwielbiacie  robić ??
Spać.
2. Czego nie oddalibyście na za nic w świecie??
Moich prac (opowiadań, wierszy).
3. Jaką książkę ostatnio przeczytaliście??
Carlos Ruiz Zafon - Marina.
4. Kim chcecie być w przyszłości ??
Chcę być osobą wykształconą (no doktorat to minimum).
5. Czy chcielibyście być sławnym pisarzem/ pisarką ??
Tak, ale nie w Polsce.
6. Jaki zawód chcecie wykonywać w przyszłości ??
Hmm... Nie wiem. Może tłumacz? Może nauczyciel polskiego... Ale NIE W POLSCE. Kocham nasz język, jest piękny i jestem dumna, że potrafię się nim posługiwać, ale kraju nie znoszę i gdy tylko skończę studia i nadarzy się okazja to stąd uciekam.
7. Jak wyobrażacie siebie za 20 lat ??
Jako dojrzałą, odpowiedzialną, inteligentną kobietę w towarzystwie ukochanego męża i małego synka.
8. Z kim chcielibyście wyruszyć w świat??
Z Lucyferem i Wenem.
9. Jaki kolor lubicie najbardziej??
Czerwony.
10. Z kim  chcielibyście  spędzić całe życie??
Z kimś kogo kochałabym całym swoim sercem.
11. Co wybieracie samotność czy sławę, za którą cię nienawidzą??
Samotność. Najlepiej w jakimś małym domku w Japonii, z ogródkiem, w którym rosłoby drzewo wiśni. Jeżeli miałabym żyć sama to przynajmniej ono dawałoby mi trochę uśmiechu.

Nominuję:
1. http://naomi-mystory.blogspot.com/


Kurde to nie tak, że jestem wredna i dlatego nie nominuję całej 11, ale dlatego że to bez sensu nominować ludzi na siłę. Jeżeli ktoś był przeze mnie nominowany tydzień temu, to nie chcę być wrzodem na dupie i zawracać mu non stop głowę. Dlatego nominuję tylko jednego bloga w podziękowaniu za świetną robotę ^^ I za to że mają mnie w czytanych ^^ Nawet nie wiecie dziewczyny, jak bardzo podnosicie mnie na duchu :*
Statystykę też mi podnosicie xD 


Moje pytania:
1.Jak chciałabyś umrzeć?
2. Co byłoby dla ciebie największą tragedią?
3. Cechy których szukasz u mężczyzny/kobiety?
4. Ulubiony film?
5. Ulubiona książka?
6. Masz zwierzę?
7. Co lubisz pisać najbardziej?
8. Wolisz gdy pada czy świeci słońce?
9. Jaką chciałabyś mieć pracę w przyszłości?
10. Chciałabyś być sławna?
11. Piosenka która teraz chodzi ci po głowie?

poniedziałek, 27 maja 2013

Gwiezdne Łzy 19

No dobra..
To tak słowem wstępu..
STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM, 
ŻE TAK DŁUGO MNIE 
NIE BYŁO
T_T
Ale mam zapierdziel straaaaszny 
(bierzmowanie, szkoła, rodzina i wgl dużo się tego narobiło :/)
No ale cóż, teraz już jestem i to nawet z wpisem ^^
Takim... fajnym ^^
 Takim głębokim...
No a teraz
Enjoy :3
***
Chwilę potrwało zanim Idea doszła do siebie. Powoli jej twarz powracała do swojego naturalnego koloru. Jej serce z każdym uderzeniem zwalniało, by w końcu bić tak samo jak jeszcze chwilę temu.
Co on chce, żeby zawału dostała?!
Zakręciło jej się trochę w głowie, więc usiadła na fotelu, na którym przedtem siedział Kastiel. Poczuła jak bardzo jest zmęczona, powieki zdawały się być ciężkie jak z ołowiu, i zanim się zorientowała - zapadła w płytki sen.
***
Obudził ją odgłos krzątaniny w kuchni. Otworzyła oczy i zaraz zakryła się kocem, by uchronić je przed nieznośnym słońcem, wpadającym przez okno. 
Słońce? To znaczy, że przespała całą noc. Ahhh... I pewnie Feliks ją przykrył.  
Urodzony starszy brat.
Pomyślała i uśmiechnęła się pod nosem.
Wstała i ruszyła w kierunku miejsca, z którego dochodziły ją różnego rodzaju dźwięki - do kuchni.
- Co ty tak w sumie próbowałeś zrobić? - usłyszała głos Feliksa zanim jeszcze weszła. - Chciałeś puścić całe to mieszkanie z dymem, czy tylko połowę?
- Nie, to nie tak. Chciałem zrobić sobie śniadanie. - tym razem mówił Kastiel.
- No tak, to rzeczywiście tłumaczy dlaczego palił się obrus. - parsknął Aaron.
- Nie wiem jak to się stało.. Jakoś samo się...
Idea nie wytrzymała i parsknęła śmiechem, wchodząc do kuchni.
- Dajcie mu spokój - powiedziała, obserwując jak twarz Kastiela przybiera odcień dojrzałej piwonii. - Ucierpiało coś oprócz obrusu?
- Nie.
- To dobrze, a więc, co chcecie na śniadanie?
Cały poranek minął im w przyjemnej atmosferze, lecz z każdą mijająca godziną coraz wyraźniej można było wyczuć narastające napięcie, które wieczorem sięgnęło zenitu. Feliks zamknął się w toalecie, Aaron nerwowo obgryzał paznokcie, a Kastiel od jakichś piętnastu minut mamrotał coś pod nosem. Natomiast Idea siedziała przed telewizorem i oglądała jeden z tych programów, który ogląda się tylko po to, by przez chwilę nie myśleć. Wpatrując się w ekran, delektowała się, możliwe że ostatnim w swoim życiu kisielem jagodowym.
To zabawne, choć może bardziej smutne, że ludzie na co dzień nie dostrzegają tego, ile mają i zaczynają się cieszyć życiem dopiero pod jego koniec. Człowiek nie myśli o śmierci dopóki nie przyjdzie mu się z nią zmierzyć i nie ceni życia dopóki nie będzie musiał się z nim pożegnać. Wydaje się, że to trochę chore, nieodpowiedzialne i głupie, ale taka jest właśnie prawda. Zastanawialiście się kiedyś jak umrzecie? Jak będzie wyglądać wasza śmierć? Czy będzie długa i bolesna czy wprost przeciwnie...? Czy ktokolwiek będzie o was pamiętał, a jeżeli tak, to jakich zachowa was w pamięci? Czy ktoś będzie po was płakał, czy ktoś będzie się cieszył? Jak wiele mogliście zrobić i jak wiele straciliście? Kogo mogliście jeszcze spotkać, w kim się zakochać, kogo stracić i kogo znienawidzić? Zadawaliście sobie kiedyś te pytania? Bo Idea, siedząc przed telewizorem, tępo wpatrując się w jego ekran zdała sobie sprawę, że nigdy ich sobie nie zadawała. Że nigdy tak naprawdę nie ceniła życia, nie miała prawdziwych przyjaciół, nie miała wrogów, nigdy też nie kochała całym sercem i nigdy nie czuła się przez nikogo kochana. Pomimo tego że oddychała, jadła, chodziła do szkoły i funkcjonowała to tak jakby od bardzo dawna nie żyła.
A jednak... 
Nie chciała umierać, bo od paru dni...
Od paru dni ma prawdziwych przyjaciół, od paru dni śmieje się i płacze, od tych paru dni zdaje sobie sprawę jak bardzo nie chcę tego wszystkiego stracić.
Od paru dni żyje.
Żyje, a jednak umiera. 
Co za ironia.
Z zamyślenia wyrwał ją Kastiel, który usiadł obok niej na kanapie. Dopiero teraz zauważyła, że słońce już zaszło, a na niebie zaczynają pojawiać się pierwsze gwiazdy. Byli w pokoju sami i jedyną rzeczą sprawiającą, że w pokoju nie panowała niezręczna cisza był telewizor.
- Boisz się? - zapytał ją cicho.
- Nie, to raczej nie strach.
Raczej smutek - dokończyła w myślach.
- Bo ja się boję. - powiedział patrząc wraz z nią w ekran - Że nam się nie uda. Że cię nie uratujemy i że... - urwał na chwilę, żeby zebrać myśli i po chwili, bardzo rozważnie dobierając słowa, powiedział:
- Idea, musisz mi coś obiecać.
- Nie mogę obiecać jeżeli nie wiem  co chodzi. - odpowiedziała marszcząc brwi.
- Musisz.
- Przecież mówię że nie mogę. - powiedziała lekko zirytowana. - Co to za obietnica, gdy nie wiadomo co się obiecuje? Kastiel, co ty... - zapytała gdy wstał i usiadł okrakiem na jej kolanach. - Złaź ze mnie ! To są moje kolana, a ty masz miejsce tu obok.
- Przedtem też to powiedziałaś - odparł uśmiechając się pod nosem - Wtedy też po raz pierwszy widziałem kolor twoich oczu.
- I vice versa - odpowiedziała na co brwi Kastiela powędrowały ku górze. - A teraz złaź. No już! - siłowali się chwilę, ale ostatecznie Kastiel wygrał... tak samo jak tego wieczoru, gdy pierwszy raz się spotkali.
- Idea, obiecaj mi, że wrócisz tu ze mną i że wysłuchasz co mam do powiedzenia. Obiecaj mi to.
- Kiedy ja wole nie - powiedziała wytykając język.
- To nie są żarty. Obiecaj. - powiedział, bardzo zdecydowanym jak na Kastiela tonem.
- Dobra... Obiecuję... A teraz ze mnie złaź - powiedziała i zrzuciła go na miejsce obok siebie. - I tu masz siedzieć. - dodała chłodnym tonem i odwróciła twarz w drugą stronę, tak żeby nie widział jak bardzo jest czerwona. Odsunęła się od niego jak najdalej mogła, bo zdawać by się mogło, że bicie jej serca słychać w budynku obok. 
Złożyła mu tę głupią obietnice tylko dlatego, że gdy był tak blisko, całe powietrze wokół niej po prostu znikało, wessane przez wielką, niewidzialną i cholernie wkurzającą czarną dziurę.
- Zbierajcie się - usłyszeli za plecami głos Aarona, który pojawił się znikąd - Feliks już czeka na dole.
- Zejdźcie już, ja jeszcze muszę coś zrobić zanim wyjdę - powiedziała.
Kastiel spojrzał na nią z zaniepokojeniem, ale bez zbędnych słów wyszedł z Aaronem z mieszkania. Idea odetchnęła ciężko. Wstała, wyłączyła telewizor i poszła do swojego pokoju. Rozejrzała się po nim, to samo zrobiła w kuchni, w łazience, w salonie... Nie szukała niczego, nie sprawdzała czy czegoś nie zapomniała, czy wszystko jest na miejscu. 
Po prostu... 
Żegnała się z miejscem w którym wydarzyło się tak wiele. W którym pierwszy raz szczerze się śmiała, płakała, złościła i cieszyła. Żegnała się z miejscem w którym zaczęła czuć, że żyje.
Pogasiła wszystkie światła, założyła buty i wyszła. Zamknęła za sobą drzwi i... poczuła dziwną pustkę. Jakby traciła coś ważnego. Coś, czego nikt jej nie może od tak dać i czego nie może od tak kupić.
Położyła rękę na drzwiach i ogarnął ją smutek... nostalgia...
Westchnęła ponownie zdając sobie sprawę...
Że żegna się ze swoim domem.
- Coś tak czułem - usłyszała głos dochodzący zza jej pleców - że tak się to skończy. Przecież wrócisz. - powiedział Kastiel podchodząc bliżej - Obiecałaś mi. - dokończył cicho i delikatnie łapiąc za rękę pociągnął w stronę schodów.

niedziela, 12 maja 2013

Rain Sound

No to zapraszam na coś nowego ^^
Coś innego  ^^
Mam nadzieję że się wam spodoba :3
To mój pierwszy Songfic ^^
Dla osób nieobeznanych wytłumaczę że jest to rodzaj "opowiadania", "historyjki" na podstawie jakiejś piosenki, a tak dokładnie jej tekstu.
No to Enjoy
;3
A zapomniałabym piosenka to:
***
- Koniec? - słyszę swój łamiący się głos.
Zdanie: "To koniec" jest proste, ale pytanie nasuwa się samo.
- Tak jak powiedziałam - mówisz bez najmniejszego choćby cienia smutku w oczach. Twoje odpowiedzi nie pasują do moich pytań, są tak bardzo mylące. Stoimy naprzeciw siebie w ciszy, którą mąci jedynie piosenka sącząca się z włączonego radia. 
Co za ironia, czy to nie przy niej się poznaliśmy? Ty jednak zdajesz się jej nie słyszeć, nie pamiętać.
I już bez pytań, bez odpowiedzi chowam swoją miłość w słowach pożegnania.
Wychodzę z twojego mieszkania, już nie będę mógł tu wrócić, czyż nie?
W uszach pobrzmiewa zapomniana piosenka, idealnie komponuje się z myślami o tobie. Czy będę w stanie zapomnieć jej słowa? Czy będę w stanie zapomnieć o tobie?
Przemierzam samotnie mokre ulice.
Zajrzałem do naszej kawiarni, byłem w kinie na twoim ulubionym filmie.
Zatrzasnąłem się we wspomnieniach.
Pogoda, temperatura a nawet obejmujący mnie wiatr jest taki sam jak gdy pierwszy raz cię pocałowałem.
Jednak krople deszczu delikatnie przypominają o tym że teraz jest inaczej, że teraz jestem bez ciebie.
Czy uda mi się zapomnieć?
Bo przecież, ja już jestem zapomniany, prawda?
Jak stary czarno-biały film, którego nikt nie pamięta.
Jaskrawo-czerwony parasol, mokre, przemoczone ubranie i trampki
Włączam i wyłączam kaloryfer. Cokolwiek robię, nic nie chce wyschnąć.
Nie mogę się pozbyć deszczu tak samo jak nie mogę się pozbyć ciebie z pamięci.
Czy tak właśnie jest, czy może nie?
Czy tak powinno być, czy jednak nie?
Mylące pytania i brak odpowiedzi
***
Próbuje zasnąć, ale wciąż o tobie myślę. 
Ta deszczowa noc ma w sobie tyle ciebie. Czy twój głos znajduje się w melodii deszczu? Czy ten dźwięk mnie woła? Czy ten deszcz załagodzi moje smutki?
Pamiętam dzień w którym się w tobie zakochałem, był tak samo deszczowy jak dzisiejsza noc.
Zwykliśmy kochać się z całych sił. Wtedy myślałem że tak będzie już zawsze. Że już zawsze będziemy szczęśliwi. Czy naprawdę nie było nam to pisane?
Jak teraz o tym myślę to od samego początku miałem Cię w moim sercu. Zawsze tam byłaś, i nawet teraz mam wrażenie że tam jesteś. Tylko że przypominasz fragment szkła, który wbił się we mnie głęboko i teraz każdy oddech rani, każdy krok sprawia mi ból, każda myśl zostawia blizny.
Sądzę, że kłamałem, kiedy mówiłem, że mógłbym żyć bez Ciebie. Staram się odrzucić moje uczucia, ale wciąż tęsknie za Tobą, zasypiając.
W tą deszczową noc nie mogę usnąć bez Ciebie.
***
Poranek przyszedł niespodziewanie szybko. Za oknem ciągle rozbrzmiewa odgłos deszczu. Nadal mam przed oczami nasze wspomnienia. Nie mogę zapomnieć. Nie mogę od nich uciec.
Jeżeli cię narysuję, to czy będę w stanie cię zmazać?

 Drogie Niebo, proszę, pomóż mi
Błagam, zatrzymaj krople deszczu
Tak bym mógł o niej zapomnieć

Z ulgą obserwuje, jak ściekające po moim rysunku krople rozmazują twoją postać, a w pokoju rozbłyska pierwszy dziś promień słońca. 
Promień zapomnienia.

poniedziałek, 6 maja 2013

Liebster Award #3

Autorka bloga http://swiatlo-wciemnosci.blogspot.com nominowała mnie do Liebster Blog Awards. 
Dziękuję jej za to^^
 
,,Liebster Blog Awards jest to wyróżnienie otrzymywane od innego blogera za ,,dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań, otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Potem Ty nominujesz 11 osób, które o tym informujesz i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Moje odpowiedz:

1. Czy masz jakieś hobby ( poza pisaniem)?
Manga & Anime ^^ Czytam też dużo książek, staram się przynajmniej jedną czy dwie w miesiącu ^^  Jaram się Japonią i Koreą *_____* Chciałabym kiedyś komponować własną muzykę, jak na razie zmierzam na lekcje perkusji.

2. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Czerwony i fioletowy... a najlepiej jak jest czerwony przechodzący w fioletowy, takie hmm.. bordo.

3. Gdzie lubisz spędzać wakacje?
W domu (w sensie, że swoim rodzinnym mieście) ze znajomymi.

4. Czy czasem czujesz się samotny/a?
Tak

5. Jakie są Twoje ulubione książki i autorzy?
Wszystkie książki Andrzeja Pilipiuka (no może oprócz Księżniczek i Dziedziczek), cała seria o Abaddonie  Lidii Kossakowskiej, Cień Wiatru i Gra Anioła Carlos'a Ruiz'a Zafon'a oraz Angelologia Trusoni Danielle, Cyfrowa Twierdza Dan'a Brown'a .

6. Czy chciałabyś pisać z kimś listy?
Zależy od tego z kim.

7. Czy wierzysz, że we wszechświecie są planety, na których żyją kosmici?
Nie wiem... nigdy nie kręciły mnie żywoty pozaziemskie (no może prócz aniołów i demonów)... Jak są to ok, byleby nie wysysali mózgów, bo mój mi się jeszcze przyda.

8. Ile ,,końców świata" przeżyłaś?
No tak ze cztery to będą.

9. Lubisz rysować? Co najbardziej?
A takie tam moje bazgrołki... czasem wyjdzie mi coś twarzo podobnego, a czasem coś naprawdę ładnego. No głównie rysuję portrety, ale takie.... zanimizowane ^^ 

10.  Czy masz rodzeństwo? Siostrę, czy brata?
Mam młodszą siostrę... Wredne dziecko.

11. Z jakiego województwa pochodzisz?
Łódzkie - brudne i syfiaste, ale własne xdd 



Blogi które nominuję:
1. http://opowiadania-yaoi-i-inne.blogspot.com/
2. http://milosc-to-nie-epizod.blogspot.com/
3. http://more-yaoi-stories.blogspot.com/
4. http://aikohori.blogspot.com/


Tak wiem.... miało być 11 blogów ale jest tylko 4. Na siłę nominować ludzisków nie będę, bo na takie rzeczy zasługują tylko ci, co odwalają kawał (moim zdaniem) dobrej roboty ^^


Moje pytania:
 1. Twoja ulubiona książka?
2. Twój idol? (Osoba którą szanujesz, podziwiasz itp.)
3.Ukochana piosenka bez której twoje życie nie miałoby sensu ?
4. O czym najbardziej lubisz pisać? Ulubione motywy? Ulubiona problematyka?
5. Jakie jest twoje hobby? (oprócz pisania oczywiście ^^)
6.Co masz teraz na sobie?
7. W jakim województwie mieszkasz?
8. Lubisz swoje miasto?
9. Co zmieniłbyś/abyś w naszym państwie? (oprócz dróg xd)
10. Ulubiony film?
11. Jak wyglądałby twój wymarzony poranek?

niedziela, 5 maja 2013

Książe 5. Bać się uczucia

 Tak, zdaję sobie sprawę z tego iż rozdział nie powala długością, ale jestem w kolejnym konflikcie, prawie zbrojnym, z Wenem. 
Znowu się cham obraził, tym razem twierdząc, że dopóki nie domyślę się o co, dopóty w opowiadaniach pomagać mi nie będzie.
Wredna menda >___<
Dlatego jeżeli rozdział ma jakieś większe lub mniejsze wady,
proszę winić jego kaprysy nie mnie TT_TT
Dobra a teraz 
Enjoy
;3
 ***
Siedzieli w ciszy pijąc gorącą herbatę.
- Jesteś pewny że chcesz o tym słuchać? - upewnił się z cieniem nadziei, że Kon może jednak się rozmyślił, on jednak tylko pokiwał głową. - Od czego by tu zacząć? - zapytał sam siebie wzdychając - Wiesz, jeszcze nie dawno Panienka Vivien przyjeżdżała znacznie częściej, bywała u nas w posiadłości co najmniej cztery razy w miesiącu. Za każdym razem przywoziła ze sobą Sebastiana, a ponieważ mieliśmy bardzo podobne zajęcia szybko się zaprzyjaźniliśmy. Na początku naszej znajomości wymienialiśmy się tylko doświadczeniami i radami dotyczącymi głównie pracy w posiadłościach. Z czasem okazało się, że mamy także podobne zainteresowania. Oboje uwielbiamy czytać. Nocą, gdy wszyscy spali, wkradaliśmy się do biblioteki Księcia i razem czytaliśmy wszystko, od nowelek po kilkusetstronicowe powieści. Często wchodziliśmy na dach posiadłości, gdzie opisywał mi każdą konstelację po kolei. Opowiadał mi ich historię, jak powstały, kto je nazwał i dlaczego? Nigdy nie chciał mi zdradzić skąd o tym wszystkim wie, zawsze mówił że muszę mu wierzyć na słowo. Potrafiliśmy przegadać całą noc, a zdarzało się i tak, że zasypialiśmy na dachu. Razem gotowaliśmy, sprzątaliśmy i razem spędzaliśmy każda wolną chwilę. Gdy tylko Panienka wracała do siebie ja już z utęsknieniem wypatrywałem ich kolejnej wizyty. W końcu doszło do tego, że każda godzina bez niego była dla mnie torturą i udręką nie do wytrzymania. Nie mogłem się na niczym skupić i myślałem tylko o tym kiedy znowu go zobaczę, kiedy znowu będę mógł usłyszeć jego głos. I wtedy... wtedy pierwszy raz pomyślałem, że...
- Że go kochasz - dokończył Kon.
Agni skinął głową ze smutkiem w oczach i kontynuował swoją opowieść:
- W życiu nie wyobrażałem sobie jak bardzo można bać się uczucia do drugiej osoby. W kółko powtarzałem sobie "to tylko przyjaciel" "Sebastian to tylko twój przyjaciel", ale choćby wypowiedzenie jego imienia powodowało przyjemne dreszcze, sam jego głos sprawiał że miękły mi kolana, a jego dotyk doprowadzał wręcz do szaleństwa. Moje reakcje stawały się coraz bardziej oczywiste i coraz trudniej było mi je ukrywać, dlatego zacząłem go unikać.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Nic - odpowiedział spuszczając wzrok.
- Przecież nie będziesz chyba tego ciągnął do końca życia. Prędzej czy później, jeżeli nie już, Sebastian zorientuje się, że go unikasz.
- Tak, wiem.
- Nie myślałeś o tym żeby mu powiedzieć?
- O czym?! - Agni wybauszył oczy w istnym przerażeniu - Że o tym co ja ci teraz...? - Kon w ciszy pokiwał głową - Nie ma mowy! Ja bym nie mógł... On nie zrozumie... Ja... To by nie wyszło.
- Ja pójdę i z nim pogadam - powiedział Kon wstając.
- Co?! - Agni poderwał się przewracając krzesło na którym siedział. - Nie możesz! Proszę, Kon nic nie mów.
- Więc masz zamiar za każdym razem gdy on tu będzie się tak ukrywać? Masz zamiar wmawiać sobie "to by nie wyszło" nawet nie próbując? - zapytał  - Chcesz się poddać zanim w ogóle zacząłeś? Dlaczego nie chcesz nawet spróbować? - pytał zmartwionym głosem.
- Bo nie chcę zniszczyć tego co już miedzy nami jest - odparł cicho Agni, odwracają się żeby podnieść przewrócone krzesło
- Tak? A teraz co robisz, całkowicie się od niego odcinając?
- To wszystko jest dla mnie za skomplikowane, to dla mnie za dużo - westchnął zakrywając twarz dłońmi .
- Porozmawiaj z nim. - powiedział Kon kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Nie dam rady.
- Dasz.
- Nie rozumiesz, ja...
- Agni? -  rozległo się w kuchni. - białowłosy zastygł w bezruchu i spiął się cały, gotów do natychmiastowej ucieczki. W drzwiach stał Sebastian wbijając w niego swoje spojrzenie.- Kon mógłbyś nas na chwilę zostawić samych? - powiedział łagodnie nie odrywając wzroku od Agniego.
- Jasne, i tak już się miałem zbierać - odpowiedział wesoło i ścisnął mocniej ramię, dodając Agniemu otuchy po czym wyszedł z kuchni.
Sebastian wszedł do pomieszczenia i usiadł na krześle, które uprzednio zajmował Kon
Ja wcale nie podsłuchuje. - pomyślał Kon, który siedział obok drzwi i wytężał słuch tak, aby żadne słowo nie umknęło jego uwadze.
- Ja... będę się zbierał - powiedział Agni podnosząc się z krzesła - Muszę sprawdzić czy Książe z Panienką czegoś nie potrzebują.
- Nie potrzebują, właśnie od nich wracam.
- Ahh... W takim razie pójdę posprzątać w bibliotece.
- Pójdę z tobą i ci pomogę.
- Nie trzeba, dam sobie radę sam.
- Agni co się z tobą dzieje! - powiedział, a właściwie prawie krzyknął wyraźnie wyprowadzony z równowagi Sebastian - Prawie się nie widujemy, a gdy już nadarza się okazja to ty unikasz mnie jak ognia. Zrobiłem coś? Czy coś powiedziałem? Błagam powiedz to... Agni..? Boże co się stało? Nie płacz.
Płacze?
- Powiedz, kochałeś kogoś tak bardzo, że byłeś w stanie zrobić dla niego absolutnie wszystko? - zapytał wilgotnym od łez głosem. - Kochałeś kiedyś tak mocno, że aż bałeś się tego uczucia?
- O czym ty..? - zapytał nieco zdezorientowany lokaj.
- Już nie ważne, zapomnij - Agni spróbował się zaśmiać przez łzy, ale nie wyszło do końca tak jakby chciał. - Przepraszam, nie powinienem się tak mazać, prawie jak baba, choć z drugiej strony o ile łatwej by mi było gdybym był kobietą.
- Dobrze się czujesz? Gadasz jak w gorączce...
- W ogóle się nie czuję... Idę się położyć - powiedział ocierając łzy.
- Odprowadzę cię - Sebastian złapał Agniego za nadgarstek.
- Dam radę sam - powiedział wyrywając rękę z jego dłoni i już więcej na niego nie patrząc ruszył w kierunku wyjścia.
Niedobrze ! Schować się ! Szybko!
Wnęka między ścianą a schodami okazała się świetną kryjówką.
Agni wyszedł z kuchni i szybkim krokiem wszedł po schodach, parę minut później Kon zobaczył Sebastiana idącego wzdłuż korytarza i niknącego w jego ciemnej oddali.
Się porobiło...
***
Parę miesięcy po całym zdrzeniu służba została zwołana przez Księcia w głównym holu. Przez cały czas Panienka Vivien przebywała w komnacie Księcia, nie dając Konowi nawet chwili na zobaczenie się z Irmelem. 
A Kon umierał z tęsknoty.
Nie był w stanie wejść do komnaty Irmela pod żadnym pozorem, bo jedynymi osobami, które posiadały ten przywilej był Sebastian i Agni.
Dziś więc był pierwszy dzień po, jak wydawało się Konowi, pieklenie długiej rozłące gdy mógł się z nim zobaczyć.
Irmel wyglądał okropnie, cały blady, ledwo stojący na nogach natomiast towarzysząca mu Panienka Vivien miała się równie dobrze co zawsze, a może nawet lepiej?
Agni stał obok Kona i lekko się na nim opierał, wyglądał prawie tak samo źle jak Książę, tyle że zamiast podkrążonych miał podpuchnięte, czerwone oczy, tak jakby całą noc przepłakał.
Sebastian stojący po stronie swojej Pani przyglądał im się uważnie
- Jak już wszyscy wiedzą czeka nas ważny dzień - powiedział Irmel dość znużonym głosem - dlatego trzeba przyszykować całą posiadłość. Zdecydowaliśmy, że ceremonia zaślubin oraz wesele odbędą się tutaj. Każdy zakamarek ma lśnić czystością, każda klamka ma być wypolerowana na błysk. Za trzy dni nie chcę widzieć choćby skrawka podłogi, ściany, półki czy czegokolwiek innego pokrytego kurzem czy brudem. Zrozumiano? - wszyscy zgodnie pokiwali głowami, natomiast Kon stał blady jak ściana i czuł jak żołądek podchodzi mu do gardła - Trzeba odświeżyć pokoje gościnne oraz przygotować salę balową. Każdy pokój ma być przystrojony cha...
- Chabrami - Vivien nie wytrzymała i musiała mu przerwać - i w ogóle wszytko najlepiej żeby było w tym kolorze i może być trochę bieli, ale nie za dużo bo chabru ma być najwięcej  - przerwała żeby wziąć oddech - może być trochę róż w tym kolorze jak znajdziecie a jak nie, to nie. Służba też mogłaby być ubrana na niebiesko i koniecznie musi być tort jagodowy z jeżynami, tak żeby miał odcień fioletu wpadającego w niebieski. A o reszcie to już Irmel zdecyduje - dokończyła uśmiechając się perliście i wieszając się na ramieniu Księcia.
- Tak... To by było na tyle, szczegóły przekażę Agniemu, on wam wszystko wytłumaczy i podzieli między was obowiązki. Bierzcie się do pracy.
- Sebastian! - zawołała Panienka - Przynieś mi sok z pomarańczy do pokoju Irmela.
- Ależ Panienko... To nie sezon na pomarańcze, wątpię żeby były w spiżarni jakiekolwiek.. - powiedział lokaj nieco niepewnie.
- Nonsens. Po prostu przynieś mi ten sok... strasznie chce mi się pić - powiedziała i weszła po schodach na górę.
Irmelin westchnął ciężko.
- Przynieś jej cokolwiek byleby miało pomarańczowy kolor, i tak nie odróżni. Może być sok z marchwi z cytryną, nawet się nie połapie, już ja tego dopilnuję - powiedział do Sebastiana - Jestem z tobą, wiem jaka potrafi być upierdliwa - dokończył rozmasowując skronie i wszedł po schodach w ślad za Vivien.
 Gdy tylko Książe zniknął im z pola widzenia jak na komendę wszyscy rozeszli się w różnych kierunkach, tylko Kon stał w miejscu starając się złapać oddech.
- Kon, co się dzieje? - zapytał nieco zachrypniętym głosem Agni.
- Ceremonia zaślubin? - wykrztusił.
- Ahhh.. Tak, będzie strasznie dużo roboty, ale widać że Panienka Vivien nie może się doczekać. Z drugiej strony ciekawe jak przekonała Księcia do urządzenia jej w posiadłość. Heh, Książę naprawdę musi ją kochać.
- Tak, naprawdę musi. - powtórzył Kon głosem wypranym z emocji.