czwartek, 18 września 2014

Gwiezdne Łzy 25

Jestem~ z dwu dniową obsuwą, ale za to z czym!
Gwiezdne Łzy, proszę państwa~~
Jest 1:44
Jutro kartkówka z Pana Tadeusza...
Ahh życie jest piękne, nawet jeżeli jest tylko cieniem cienia 
(jak ktoś łapie o co cho, to go uwielbiam).
No to ten, dajcie znać czy jest ok~ 
Oh! Zapomniałabym!
Znalazłam ostatnio taką świetną stronę, w której mogę układać sobie własne stroje itd.
Więcccc zrobiłam takie coś...
Zresztą sami zobaczycie ^^
 ***
Pomimo zachodzącego słońca i zbliżającej się nocy uporczywy żar nie zdawał się mieć w planach zelżeć choćby odrobinę.
Idea siedziała na swojej sofie intensywnie rozważając opcje zdjęcia z siebie absolutnie wszystkiego, wejścia pod prysznic, puszczenia lodowatej wody i zostania tam już na wieczność, a przynajmniej do nadejścia zimy.
Sięgnęła do kieszeni i wyjęła małą srebrną przywieszkę.
Złote refleksy chowającego się słońca odbijały się od niej, tworząc małe świetliste fale na jej tafli i rozbrykane zajączki w całym pokoju.
W tym małym przedmiocie znajdują się czyjeś wspomnienia, ba - czyjaś dusza. Dusza osoby, której nawet jedno marzenie się nie spełniło. Która nie osiągnęła żadnego celu w swoim życiu. Dusza kogoś tak przeraźliwie nieszczęśliwego na ziemi, że jako zadośćuczynienie podarowano mu życie wśród gwiazd. Cząstka kogoś kto by być szczęśliwym musiał umrzeć.
Myśli leniwie przepływały przez jej głowę prawie przecząc logice, bo komu chciałoby się myśleć w taki upał, gdy w domu rozległo się puknie do drzwi.
Idea westchnęła ciężko i zaklęła pod nosem
- Kogo niesie do cholery? - powiedziała z trudem podnosząc się na nogi pozostawiając za sobą wygodne, wysiedziane miejsce na sofie, które już teraz zdawało się ją wołać i błagać o powrót. - Zaraz wracam - powiedziała, chyba bardziej do sofy niż do siebie, czując jak fakt, że musiała wstać, rozpala w niej iskierkę złości.
Zanim się rozdzieliły, Nala powiedziała, że zobaczą się dopiero późną nocą, każąc jej przy tym wyspać się i po prostu zostać w domu.
Problem w tym, że przy takiej temperaturze nie da się nawet oddychać, co dopiero spać. Biorąc więc pod uwagę ile Nala miała w obecnym momencie na głowie - głównie dokładne sprawdzenie map Nieba, co samo w sobie było tematem raczej trudnym do ogarnięcia - to na pewno nie ona puka po raz kolejny do drzwi Idei, przyprawiając ją o lekki ból głowy i narastającą irytację.
Więc kto?
Kto chce z wszelką cenę doprowadzić do scen mordu w ten jakże piekielnie gorący wieczór?
Ciężkimi krokami powlekła się do przedpokoju
"Przyrzekam, gdyby nie ten upał..." - pomyślała i z miną seryjnego mordercy otworzyła drzwi.
To nie tak, że spodziewał się kogoś konkretnego, bo nie, ale Feliks był jedną z tych osób, których spodziewała się najmniej.
Zdziwienie na chwilę przyćmiło jej irytację, a tym co wprawiło ją w osłupienie był miedzy innymi wygląd Feliksa, a raczej jego zmiana. Długie do pasa fioletowe włosy, teraz z czarnymi odrostami sięgały lekko za ucho.
"Pewnie robota Aarona" - przemknęło jej przez głowę.
Stał lekko przygarbiony przestępując nerwowo z nogi na nogę i choć nie stał w pełni wyprostowany wciąż przewyższał ją prawie o głowę. Duże czarne oczy zazwyczaj podpuchnięte od nadmiaru wylewanych łez patrzyły na nią ze zmęczeniem i nutą braterskiej troski.
 Zapadła między nimi dziwna cisza, podczas której Idea doszła do wniosku, że Feliks na przestrzeni ostatnich dni nie wdał się w nawet jedną bójkę, co jak na jego możliwości było całkiem sporym wyczynem. Popijawy i przesiadywanie w pub'ach do białego rana też zostały drastycznie ograniczone. "Czyli co? Jakieś plusy z całego tego zamieszania jednak istnieją? wow"
- Eeem - Feliks zmierzwił nieco tylną część swojej czupryny - Mo-Mogę wejść? - zająknął się lekko i uśmiechnął niepewnie, jakby nie wiedząc czy może pozwolić sobie na taki gest.
- No nie wiem - odpowiedziała cierpko - mogę znów stracić pamięć i obudzić się w pustym domu. Sama. Bez nikogo. Pozostawiona na pastwę wspomnień... - chciała kontynuować, ale oczy Feliksa niebezpiecznie zabłyszczały od łez.
Widząc to, po raz kolejny tego dnia ciężko westchnęła i odsunęła się na bok robiąc czarnookiemu przejście.
- Wlazł - powiedziała.
Twarz Feliksa momentalnie się rozpromieniła, choć wyraźne cienie pod oczami wciąż straszyły swoim ciemnym kolorem.
Szybkim krokiem wszedł do środka, jakby bał się, że Idea zaraz się rozmyśli i zamknie mu drzwi przed nosem. Co w sumie nie byłoby takim złym pomysłem, gdyby zamiast Feliksa stał tam ktokolwiek inny.
Tak naprawdę nie była na niego nawet odrobinę zła. Zamiast złości czuła raczej lekkie ukłucie smutku. Dobrze wie, że nie powinna mieć im niczego za złe, w szczególności nie Feliksowi.
Nie mogła sobie jednak odmówić chęci wyżycia się na kimś. Teraz gdy nie ma w pobliżu Kastiela, nie ma nikogo z kim mogłaby się przekomarzać. Nie ma też się nad kim pastwić.
"Tylko troszkę." - pomyślała.
Jest zdecydowanie za gorąco by znęcać się w pełni, ale odrobina złośliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda?
Zamknęła drzwi i powlekła się za Feliksem do salonu, gdzie na pełnych obrotach hałasował wiatrak, który tak naprawdę zamiast przynosić ulgę, tylko mącił gorąc powietrze.
Usiadła na swoim poprzednim miejscu. Feliks usiadł po drugiej stronie sofy i choć przestrzeń między nimi nie była mała, to Idei i tak zrobiło się odrobinę goręcej od obecności drugiego 36.6 w pobliżu.
Znów zapadła cisza, wyraźnie niekomfortowa dla Feliksa i raczej obojętna Idei.
- Ciepło dziś, nie? - powiedział w końcu.
"Feliks ty Scherlock'u" pomyślała i posłała mu spojrzenie mówiące mniej więcej to samo.
- Nie jestem w tym najlepszy, nie? - powiedział śmiejąc się nerwowo - W podtrzymywaniu rozmowy - dodał.
- No - odpowiedziała, na co zaśmiał się trochę swobodniej.
- Dobrze wiedzieć, że nadal jesteś sobą - powiedział po chwili, wciąż delikatnie się uśmiechając.
- Feliks, po co tak właściwie przyszedłeś? - zapytała wprost, bo dlaczego miałaby zrobić inaczej?
Przez chwilę siedzieli w absolutnej ciszy.
- Wiem, że planujesz tam wrócić. - powiedział ostrożnie.
- Jeżeli jesteś tu, żeby przekonać mnie...
- Nie! - przerwał jej w pół zdania - Nie chce Cię do niczego zniechęcać, poza tym jestem pewien, że i tak bym poległ. Ja... - odwrócił się powoli, tak by siedzieć twarzą do Idei i po raz pierwszy tego wieczoru spojrzał jej w oczy - Chcę pomóc - powiedział z powagą i pewnego rodzaju stanowczością. - Chcę iść z tobą.
Idea po prostu siedziała porażona zdecydowaniem w jego głosie.
- Nie mam dwóch Łez - powiedziała z rezerwą, niepewna czy dobrze robi, mówiąc, że w ogóle jakąś ma.
Feliks jakby czekając na takie stwierdzenie, wyjął z kieszeni spodni mały, stary zegarek.
- Mam swoją.
- Skąd? - wydusiła, patrząc z mieszaniną zdziwienia i podziwu.
- Użyłem tej samej mapy co poprzednio, tyle że z krwią dziadka. Nie byłem pewny czy zadziała, ale udało się. Potem tylko wystarczyło kupić Irysowi ciasto - wyjaśnił nieco rozbawiony, lecz zaraz spoważniał, a jego wzrok złagodniał - Nie chcę żebyś była tam sama, żebyś znów musiała się z czymś borykać bez nikogo.
Idee ścisnęło nieco w gardle.
Znów zapadła cisza, tym razem nie ciężka czy niezręczna.
Cisza przesycona wdzięcznością.
"Dobrze mieć przyjaciół."
- To jak będzie, mała? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem.
- Miałeś tak do mnie nie mówić - powiedziała robiąc groźną minę, ale nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu.
- To jak? - powtórzył, teraz już trochę poważniej.
Chyba nie musiała mu odpowiadać.
***
Niecałą godzinę później, w trakcie której Idea streściła Feliksowi plan działania, w domu ponownie rozległo się pukanie.
- Otwarte! - Idea krzyknęła z pokoju i chwilę potem w salonie stała Nala
- O.. - powiedziała widząc Feliksa - Zmieniłeś fryzurę? - zapytała, uśmiechając się promieniście.
- Aaron dorwał się do nożyczek i tak wyszło. - powiedział, ponownie czochrając tył swojej czupryny.
Nala patrzyła na niego przez moment, mrugając ze ściągniętymi brwiami, następnie przeniosła wzrok na Idee.
- Widzę, że wszystko już postanowione - powiedziała uśmiechając się jeszcze szerzej.
Feliks spojrzał na nią z lekką dezorientacją.
- Dar Wspomnień i Myśli - powiedziała i westchnęła lekko, musząc tłumaczyć kolejnej osobie swoje zdolności.
- Co? - wypalił, a linia między jego brwiami tylko się pogłębiła.
- Widzi wspomnienia ludzi i słyszy ich myśli - Idea uśmiechnęła się pod nosem.
- Co? - powtórzył głupio, a Nala westchnęła po raz kolejny.
- To może mały pokaz... - powiedziała i zaraz jej oczy zabłysły zdziwieniem - Feliks... nie spodziewałabym się, że gustujesz w blondach - powiedziała nieco rozbawiona - Choć mam wrażenie, że mało kto domyśliłby się, że ostatnio oglądasz dużo wschodów i zachodów... - uniosła znacząco brwi, a Feliks spłoną purpurą.
- Ah - powiedział - No tak, Dar Wspomnień i Myśli - wymamrotał.
- No, skoro wszytko już mamy wyjaśnione, to może przejdziemy do szczegółów dzisiejszej nocy.
***
Stali na dachu, pod gołym niebem zasianym milionami gwiazd i choć gorąc w końcu ustąpił, Idei wciąż było duszno.
- Tak jak już wam powiedziałam, pełnia nie jest konieczna, jednak bez niej nie ma gwarancji, że traficie do zamku.
Feliks jęknął cicho, a Idea spróbowała przełknąć rosnącą kulę w gardle.
Nie słysząc żadnych pytań czy protestów Nala uniosła nieco stopę i zgięła nogę w kolanie.
- No to lu - powiedziała i bez słowa zapowiedzi wbiła swój obcas w stopę Feliksa.
Łzy zebrały się w kącikach jego oczu podczas gdy on sam wydał zduszony krzyk.
- Jeszcze raz, jakie są szanse, że trafimy do zamku? - Idea zapytała, tak szybko jak tylko potrafiła.
- Bardzo znikome, ale zawsze możecie mieć farta - powiedziała uśmiechając się i wciskając Idei torbę z mapami. - Potraktuj to jak przygodę swojego życia - dodała, puszczając do niej oczko.
Chwilę później w ręku Idei świeciła już jasna, błękitna kuleczka, której blask z każdą sekundą przybierał na sile.
Trzymając Feliksa za dłoń, zamknęła oczy, bo światło stawało się nie do zniesienia.
Gdy je otworzyła, poczuła jak grunt usuwa się spod jej nóg i nagle spadała w dół. Gdzieś w trakcie lotu z dłoń Feliksa wyślizgnęła się z jej ręki.
- Feliks - krzyknęła, ale nie usłyszała odpowiedzi.
W moment później uderzyła całym ciałem w ziemię, minęło trochę czasu zanim usłyszała głuche "łup" odrobinę dalej. Dobiegł ją stamtąd przeciągły jęk Feliksa.
"Przynajmniej żyje."
Powoli podniosła się do siadu i rozejrzała dookoła.
Siedzieli przed śnieżnobiałą bramą, monumentalnego zamczyska, wokół którego roztaczała się delikatna poświata - jedyne źródło światła w okolicy.
Co do okolicy...
Była to po prostu nieprzenikniona czerń. Absolutna ciemność bez góry, czy dołu.
Kompletna nicość.
- Idea, mam wrażenie, że to nie ten zamek - powiedział Feliks wyraźnie zaniepokojony.
"Przygoda życia - co? Raczej jego marny koniec"

14 komentarzy:

  1. Już się nie wykręcaj tym Tadziem, bo i tak nie przeczytałaś. A zegar to wygrywał godziny, a nie. Jak widzisz, wykorzystałam me kontakty (wszędzie mam swoich ludzi! A tak na serio, wiesz, kto podał mi adres, ne?) i znalazłam Cię! Jak skończę Tokyo Ghoul to będę miała co czytać dalej, yay~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SHIZU!~~
      Zakładam, że twoi ludzie to Yuki xd

      Usuń
    2. Hahah bardzo dobrze zakładasz kochana ;P ;* ii w końcu przeczytałam ^^ jak zwykle sie postaralas ^^ :3 aż dumna jestem, ze tylko dwa dni obsowy haha ;*

      Usuń
  2. Super nawet nie wiesz jak się cieszę że dodałaś w końcu nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeej~! Genialne jak zwykle. a idea znów jest Ideą! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to znaczy że jeszcze nie uratują Kastiela? Tylko się będą włóczyć po jakimś zamku?! Hejo przecież ona jest na nieboskłonie tak?! Jej dusza szybciej się regeneruje więc Kastielowi grozi spadnięcie, a jak on spadnie to ty znajdziesz się w niebezpieczeństwie. Nie możesz go zabić, nie możesz, jasne? Chcę pisemną obietnicę, że Kastiel nie umrze :D
    Czekam niecierpliwie na następny Kropeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh niczego nie obiecuję xP
      W każdym razie witamy ~
      Jaram się nick'iem xD

      Usuń
    2. Śiwetnie, świetnie świetnie :) Koniec mnie mocno zaciekawił. Wyczekuję następnego rozdziału mojego ulubionego opowiadania i serdecznie zapraszam do siebie ;) http://kostkadavinciipioro.blogspot.com/

      Usuń
  5. Świetny :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... Uhuhuhu ten zamek mnie zaciekawił
    Frytka

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówiłaś coś o dodawaniu wpisów co dwa tygodnie, zawsze w poniedziałki? :P A poza tym wiedz, że choć nie wypowiadałam się Tu wcześniej, to kocham Tego bloga, i kocham Twoje opowiadania, i że nie jestem jedyna. Poleciła znajomym, oni też czytają, też kochają, ale także nie komentują, to tak sobie myślę, że Ty sobie myślisz, że Tego nikt nie czyta, czy coś. A tak nie jest, więc postanowiłam Cię poinformować, że jest nas trochę więcej, niż myślisz ;) To znaczy... nie wiem, o czym myślisz, ale tak na wszelki wypadek komentuję. Życzę Wenowi dobrego nastroju, no bo wiesz, to korzyść dla wszystkich. I przepraszam za swoją nieskładność, ale tak jakoś nie umiem nic poskładać dzisiaj. No nie umiem po prostu. Mam taki błogi nastrój, i nie dbam o to, jak piszę, czy nie popełniam błędów, czy ktoś w ogóle rozumie moje słowa. Może powinnam komentować, gdy będę się inaczej czuła, ale... nie dbam o to. Po prostu nie dbam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, miało być regularnie i choć Wen się nie buntuje to tum razem szkoła wchodzi mi w paradę. Jednak bez obaw! Znalazłam sposób na pogodzenie szkoły i bloga - będzie git, obiecuję ^^
    Nieskładność na tyle składna, żeby poprawić mi humor i dodać Wenowi kopa :D
    Dzięki że jesteś ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj już tyle nie ma kolejnej części... Muszę przyznać że jestem zaskoczona. Na Samym początku spodziewałam się czegoś trochę innego, później już obawiałam się że to byle romans na tle przygodówki ale jednak jestem mile zaskoczona i czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń