piątek, 28 listopada 2014

Książe 11. Absolutny chaos

 Pozytywizm ssie, a "Lalka" to dno i nie dajcie sobie wmówić niczego innego.
Jak się domyślacie (lub nie), następne dwa rozdziały Księcia będę przedostatnim i ostatnim.
:D
Tak moi drodzy, koniec jest bliski :D
A dlaczego się cieszę?
Muahahahah, nie powiem :D
W każdym razie, rozdział z tych bardziej dołujących, ale cóż :D
:D          :D        :D
 ~~~
Niebo, którego skrawek można było zobaczyć przez lufcik w pokoju, rozlewało się ponad ziemią krwistymi falami jakby burze i ulewy poprzednich dni w ogóle nie miały miejsca. Choć mały pokoik zalewały strumienie ciepłego, powoli chowającego się za horyzontem słońca, to temperatura zdawała się sięgać zera.
Przejmujący chłód jaki mu doskwierał nie był spowodowany temperaturą pokoju, lecz tym o czym już wie i nie umie zapomnieć.
Czuł się osamotniony.
Dreszcz przebiegł po całym jego ciele.
Siedział w ciszy, trzęsąc się całkowicie zdezorientowany, lecz panika, którą czuł, powoli przeradzała się w płonący gniew.
Jak mogła?! Jak śmiała?! Zabrała go, odebrała...
Po to by zdradzić w noc, w którą przyrzekła mu wierność aż po śmierć..
Było mu się niedobrze, a zawroty głowy stawały się nie do zniesienia.
Powiedział, że ją kocha..
Do tej pory myśląc o Vivien czuł głównie zazdrość.
Bo była kobietą, bo miała prawo do Irmela, bo była jego żoną.
Teraz nie czuł wiele poza obrzydzeniem i nienawiścią.
Z gniewem przyszła też rozpacz i poczucie bezsilności.
Bo przecież Kon nigdy by go nie skrzywdził, w żaden możliwy sposób. Irmel zawsze byłby jego priorytetem... Więc dlaczego ona, a nie on?
Czy to, że nie jest kobietą ma aż tak wielkie znaczenie?
Czy w małżeństwie naprawdę chodzi tylko o płeć?
A gdzie uczucia?
Gdzie miłość?
Muszę powiedzieć... Nie... Nie prawda.
Nie mogę mu powiedzieć. Nie wolno mi.
Nieważne. Nieważne. Zapomnij. Udawaj, że nie widziałeś.
Udawaj, że nie czujesz. 
Irmel to tylko twój właściciel, a Viven jest jego żoną.
Jest też zakłamaną, zdradliwą k...
Nim zdążył dokończyć myśl w pokoju rozbrzmiało ciche pukanie do drzwi i po chwili do środka wszedł Agni.
Uśmiech na jego twarzy zastąpiło zmartwienie, gdy jego oczy spotkały wzrok Kona.
- Co się stało? - zapytał troskliwie.
- Oh nic takiego - weź się w garść - Co cię sprowadza? - zapytał szybko zmieniając temat.
- Nie posprzątałeś jednej sypialni. - zaczął, przyglądając mu się uważnie - Przyszedłem Ci o niej przypomnieć i zapytać dlaczego nie posprzątałeś jej z wszystkimi innymi... Więc?
- Ktoś w niej był. - powiedział patrząc na swoje dłonie.
Agni wydał z siebie dość speszone i niepewne "oh".
- No tak to w końcu pokój Pani Vivien. Nic dziwnego, że ją zastałeś.
- Nie była sama - powiedział cicho.
- To logiczne, w końcu wczoraj wyszła za mąż. - powiedział rozbawionym tonem.
- Agni, ona nie była tam z Irmelem. - poniósł głowę, a na twarzy Agniego dostrzegł dezorientację.
- I? - zapytał w końcu, czekając na dalsze wyjaśnienia, tak jakby sam fakt, że Kon znalazł ją w łożu z kimś innym niż z Irmelem w noc poślubną nie wystarczył.
- Co "I"? - Kon oniemiał.
- I co z tego? - białowłosy wzruszył beztrosko ramionami, na co oczy Kona rozszerzyły się w kompletnym niedowierzaniu.
 - "Co z tego?" - powtórzył, a w jego głosie słychać było oburzenie. - Spędziła noc z kimś innym - powiedział wolno, dokładnie wypowiadając każde słowo, by podkreślić ich wagę.
- No tak, z Wielmożnym Korneliuszem jak zakładam. Naprawdę nie rozumiem co w tym takiego niesamowitego.
- Wiedziałeś?! - podniósł głos do prawie krzyku.
Agni wciąż stojąc w drzwiach wyglądał na jeszcze bardziej zdezorientowanego całą sytuacją niż chwile temu.
- Wszyscy wiedzą...? - odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem.
- I "wszyscy" uważają, że to normalne i w porządku ?! - zapytał z rosnącym gniewem w głosie.
- Tak..? - brwi lokaja wystrzeliły w górę - Kon co się z tobą dzieje?
- Ze mną?! Co się dzieje z ludźmi?! - odparował wściekły - Od kiedy coś takiego jest w ogóle akceptowane?
- Chodzi ci o współżycie? Kon, takie rzeczy są jak najbardziej normalne, nie sądziłem, że...
- Nie! - przerwał mu gniewnie - Nie chodzi o seks, chodzi o sam fakt, że zaraz po ślubie przespała się z tym gościem. - zacisnął pięści na co Agni mocno zmarszczył brwi.
- Moment, - powiedział unosząc dłoń - a co innego miała robić? O czym ty mówisz, Kon?
- No oszaleje zaraz! - chłopak gwałtownie poderwał się z łóżka - "O czym ja mówię"?! O czym ty mówisz?!
 Klatka Kona opadała i unosiła się szybko w przypływie gniewu. Po obu stronach trzyma mocno zaciśnięte pięści, a krwisto-czerwone loki opadły w nieładzie na jego twarz.
 Agni przyglądał mu się w skupieniu, odrobinę zaskoczony z brwiami tak bardzo ściągniętymi, że prawie się stykały.
- Kon, ty chyba nie... - nie dane było mu dokończyć, bo w tym samym momencie z korytarza dobiegł ich zdyszany krzyk.
- KON! - do pokoju wpadła Sonia.
Przytrzymała się ramy drzwi oddychając ciężko, po czym złapała się pod boki, starając się wyrównać oddech
- Za stara jestem. - powiedziała bardziej do siebie, niż do nich i otarła spocone czoło. - Kon, Książe chce cię widzieć.... Teraz. - powiedziała kładąc nacisk na ostatnie słowo.  - Oh Agni, Sebastian cię szukał.
- Dziękuję, już do niego idę - białowłosy uśmiechnął się ciepło, nieświadomie wywołując u Soni mały rumieniec. Spojrzał jeszcze raz na Kona - Jeszcze później porozmawiamy - powiedział i wraz z Sonią opuścili teraz już tonący w pogłębiającym się mroku pokój.

~~~

Nie pamiętał już ile razy, stojąc przed tymi drzwiami pragnął jedynie zawrócić do swojego pokoju, zamknąć się w nim i nie wychodzić dopóki nie nastanie kolejne stulecie.
Przystawał z nogi na nogę, trzymając klamkę w ręku lecz nie naciskając jej.
Zdenerwowanie widniejące na delikatnych rysach jego chłopięcej twarzy, nawet odrobinę nie odzwierciedlało tego co działo się w jego głowie. Strumień myśli i absolutny chaos.
Wygadam się, wygadam się, na pewno się wygadam... Nie dam rady, po prostu mu powiem... Nie, nie mogę. Wystarczy, że spojrzy na mnie tym swoim badawczo-zatroskanym wzrokiem i koniec.
Przejechał wolną dłonią po twarzy w akcie absolutnego zrezygnowania i westchnął ciężko.
Wziął głęboki oddech i wszedł do środka.
Spodziewał się zobaczyć Irmela na balkonie, lecz ku jego zaskoczeniu, zastał go na łóżku, patrzącego wyczekująco na drzwi. Gdy znalazł się w komnacie Książe wyciągnął ku niemu dłoń.
Sekundę później Kon stał przed siedzącym na łożu Irmelem, patrząc odrobinę powyżej lub poniżej jego oczu, starając się unikać skrzyżowania ich spojrzeń jak ognia.
Książe ujął obie ręce Kona w swoje własne i rysując kciukiem kojące okręgi na jego nadgarstkach, przyciągnął go jeszcze odrobinę.
 - Długo nad tym myślałem - powiedział przeszywając go wzrokiem - Kon... - czerwonowłosy słysząc powagę i napięcie przelane w jego imię, po raz pierwszy tego dnia spojrzał na Irmela.
Nie minęło wcale dużo czasu od ostatniego razu, gdy patrzył prosto w te piękne, szmaragdowe oczy. Dzień, może dwa dni temu, lecz miał wrażenie, że minęły wieki.
Wypuścił drżąco powietrze, którego nie przypominał sobie wstrzymywać. Poczuł, że całkowicie się rozpływa na myśl, że te dwa oceany zamknięte w oczach Księcia poświęcają całą swoją uwagę jemu i tylko jemu.
Niech już tak zostanie. - pomyślał w duchu najgłośniej jak tylko potrafił i wtedy Irmel przemówił cichym i nad wyraz spokojnym głosem:
-  Czy chciałbyś być wolny?

13 komentarzy:

  1. #Kc <33333 Rozdział fajny ^^ Ale o co chodzi z Vivien i Irmelinem? Bo ja już się pogubiłam i ciężko mi myśleć po pół litra budyniu XD / #Luna [D~] #Kc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oliwia, wariacie, nie powinnaś byłą przesadzać z budyniem. Wiesz, że się po nim dziwnie czujesz :D / # Twój Discord, czy, jak wolisz, starsza siostra :P
      < Tak, tak, wyczaiłam Cię, wiem, że to Ty :P Ja z kolei chyba przesadziłam z piankowo-żelkowymi myszkami^^. Idę po więcej :D >

      Namido, śliczny rozdział. Czuję się równie zdezorientowana, co Kon :) .
      Raduję się Księciem, ale wiedz, że moim ukochanym opowiadaniem zawsze będą Gwiezdne Łzy. Po prostu kocham ten humor :) .
      Pozdrowienia dla Wena i Ciebie, oczywiście :D

      Usuń
    2. A ty nie przesadzaj z piankami bo znowu zrobisz "batmana" ;* albo razem Tępa Szatynka i Sadystycznie-masochistyczna blądynka opanują kraine Kucyków, Jednoroszców i Pegazów #Luna

      Usuń
    3. I kto to mówi! Ta, która do nieprzytomności zapiła się budyniem! / Twój Discord

      P.S. Nie przypominaj mi o batmanie, to była wina Twojego brata, nie moich pianek :P

      Usuń
    4. Tak, tak nie trza było na szope właźić / #Luna

      Usuń
    5. O co z tego? Nie trza było na szope właźić! #Luna

      Usuń
  2. Super nie wierzę w to co się dzieje. Skąd ty bierzesz takie pomysły. Rozdział świetny. Pozdrawiam i czekam z ogromną niecierpliwością na następny. Animka

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wierzę w to, co się dzieje! :o Ja się nie zgadzam na koniec. Jestem rozdarta... a Ty wiesz dlaczego :D
    Póki co tonę w emocjach, chcę wiedzieć co dalej, a tu jeszcze tyle czasu do kolejnego rozdziału... Zacznę Cię chyba bardziej pilnować, żebyś się już nie spóźniała z postami.
    Ps.:JP (P od pozytywizm), ale tylko na 50%, bo się trochę cykam pani Sz.

    OdpowiedzUsuń
  4. No trzeba jej teraz tym bardziej pilnować! I się nie dziwie, ze tylko na 50% też się cyjan na więcej xdd iiiii ja nie jestem rozdarta wiem jak się skończy ^^ a rozdział świetny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, "książę" strasznie wpada w japoński klimat, a może to tylko złudzenie? Albo celowy zabieg? W każdym razie nie mogę przestać wyobrażać sobie, że to wszystko dzieje się w Japonii, a bohaterowie mają gigantyczne oczy :D W każdym razie bardzo ładna część! :D Ostatnia mi się za bardzo nie podobała, a może przez te piękne opisy łazienek... taaak ^^ Ta była super!

    Pozdrawiam serdecznie
    PS. Aczkolwiek ech...nie przepadam za czytaniem o związkach męsko-męskich, czy damsko-damskich. Taki tradycjonalista ze mnie ;D Ale świat najwidoczniej się zmienia!
    PS2. I to jest jeden z powodów dla których wydaje mi się, że to klimat japoński! ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :D http://wpogonizazemsta.blogspot.com Zapraszam do czytania mojego nowego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog !
    Zapraszam do mnie http://wystarczylo-jedno-spojrzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń