Powinnam mieć go już z głowy - pomyślała skręcając w bramę - Uhh... Co za dziwny wieczór...
Przyspieszyła kroku. Jeszcze tylko skręci w lewo i będzie przy wejściu na swoją klatkę schodową.
Nie wiadomo w którym momencie zaczęła biec.
Zakręt.
Drzwi na klatkę.
Ufff.....
Oparła głowę o framugę. Odetchnęła parę razy. Odwróciła się i z całą swoją siłą przywaliła w kogoś głową.
- Przepraszam, przepraszam! Zamyśliłam się trochę. Jeszcze raz bardzo przepraszaaa... - uniosła nieco głowę -AAAAAAAAAAAAAAAAA! Co jest!? Przecież ty byłeś tam, a teraz ty tu i.... JAK!
- To nie jest teraz ważne. Mam do ciebie taka małą sprawę i byłbym wdzięczny gdybyś..
- Spadaj - przerwała mu, omijając jednocześnie szerokim łukiem.
- Ale to naprawdę ważne. Wysłuchaj mnie, nie zajmę ci dużo czasu... Proszę! - uparcie szedł za nią po schodach.
- Idź w cholerę
- Proszę...
- Odwal się.
- Wysłuchaj mnie..
- Zdzwonie po policje!
- Tylko chwila!
- LUDZIE!!! ZBOCZENIEC MNIE NAPASTUJE!!! POMOCY...!
- Tylko chwila, proszę!
- RATUNKU...! - Co to się z tym krajem dzieje... Spróbuję jeszcze raz..- GWAŁCĄ! POMOCY!- Nosz cholera jasna...
- Po prostu mnie wysłuchaj... - niestrudzenie szedł za nią coraz bardziej ją irytując.
Nagle Idea zrobiła gwałtowny zwrot w jego kierunku. Stanęła bardzo, bardzo blisko niego.
- Spierdalaj, rozumiesz? - powiedziała tonem, który mroził krew w żyłach.
Ten trik zawsze działał.
Działa na szkolnych prześladowców.
Działał na nauczycieli.
Podziała też na niego.
Działa na szkolnych prześladowców.
Działał na nauczycieli.
Podziała też na niego.
Na serio miała go dość. Dziwny typ. Niech już sobie pójdzie i da jej spokój.
Stanął jak wryty.
"Ha! Wiedziała, że zadziała... Zawsze działało."
Uśmiechnął się.
"No i teraz biegnij do mamusi.... CO!?"
Zdawało jej się. Nie mógł się uśmiechnąć.
nie, Nie,NIE, NIE, NIE, NIE, NIE!!!!
A jednak, on się z niej śmiał i to w najlepsze.
- Z czego rżysz?!
- Ty próbowałaś być straszna? - powiedział ocierając łzy śmiechu - Nie no nie mogę.. Hahahaha...
"Jak tak dalej pójdzie to mu przewalę, a wtedy to ja go będę napastowała nie on mnie."- pomyślała.
- Nie bierz tego do siebie, ale ty nie możesz być straszna... Jesteś dziewczyną. Dziewczyny nie mogą być straszne.
"Kurwa co mi tam, może nawet wnieść oskarżenie o pobicie, ale w tym momencie nie myślę o niczym innym jak o tym, żeby rozsmarować jego twarz na ścianie."
- Jeszcze słowo, a przyrzekam, że zostanie z ciebie mokra plama, złamasie. - wycedziła zgrzytając zębami.
Znowu zaniósł się śmiechem.
Wzięła trzy oddechy. I kontynuowała wspinaczkę po schodach. Wyjęła klucze, otworzyła drzwi. Weszła do domu i gdy już miała je zamknąć miedzy drzwiami a framugą pojawiła się stopa.
- Ała...- miała ochotę walnąć głową o pobliską ścianę - Błagam... Wysłuchaj mnie!
- Ty chyba sobie żartujesz. Przedstawię ci całą to sytuację z mojego punktu widzenia. Nie mam łatwo w życiu więc jak co wieczór poszłam się nad sobą poużalać. Nagle w czasie moich przemyśleń jaka to beznadziejnie żałosna jestem z nieba, poczekaj powtórzę kładąc większy nacisk na to sformułowanie, Z NIEBA KURWA, spadłeś ty. Schodząc z dachu doszłam do wniosku, że jedzenie pizzy sprzed tygodnia nie było niajlepszym pomysłem i teraz męczą mnie halucynacje. Doczłapałam się do domu, jednak wyszło na to iż to nie urojenia tylko ,ku mej rozpaczy, jakiś debil sie do mnie przyczepił. A teraz stoi przede mną i oczekuje, że wpuszczę go do domu jak gdyby nigdy nic i zaproponuje mu kawy. A co!
- Właściwie to wolę herbate - uśmiechnął się
- Właściwie to zastanawiam się ile lat odsiadki dają za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jak sądzisz?
- Proszę....
- AAA! Masz 10 min i ani sekundy dłużej.
"Czuje, że będę tego żałować" - pomyślała zamykając za nim drzwi.