sobota, 2 czerwca 2012

Gwiezdne Łzy 1 PROLOG

Jest to moje pierwsze poważne opowiadanie...
i mój pierwszy poważny wpis 
(wgl pierwszy raz jakaś taka poważna jestem :P) 
więc proszę być dla mnie w miarę wyrozumiałym :) 
i komentować, komentować!

***
Ten wieczór był przyjemnie ciepły. Pierwszy taki od dłuższego czasu.Wakacje zaczęły się dwa dni wczeniej, więc żadne niepotrzebne myśli związane ze szkołą nie miały w tym momencie najmniejszego znaczenia.

Siedząc na parapecie okna Idea oddawała się swojemu ulubionemu zajęciu. Wpatrywała się w gwiazdy. Podziwiała księżyc, który na bezdennym morzu ciemnogranatowego nieba wydawał się być latarnią.
Latarnią, która pomagała odnaleźć właściwą drogę każdemu, tylko nie jej.

Uwielbiała przyglądać się gwiazdom. Właściwie jej najskrytszym, najbardziej niewykonalnym z niewykonalnych marzeniem było stać się jedną z nich.
Nie marzyła o wielkiej miłości czy masie modnych ciuchów. Ona chciała być gwiazdą, i pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego na świecie.

Westchnęła.

Wyciągnęła rękę do nieba, do gwiazd, w taki sposób, jakby chciała złapać jedną z nich. Następnie zacisnęła dłoń, przysunęła ją bliżej oczu i otworzyła.
Była pusta.

- Moja życie jest porażką - skwitowała cicho ze zrezygnowaniem.

Nie wytrzyma dłużej siedzenia na tyłku. Musi się otrząsnąć. Musi zapomnieć o tych idiotycznych mrzonkach, które czasami w przypływie dobrego humoru nazywała marzeniami.

Przed wyjściem zerknęła w lustro. Jej długie brązowe włosy sięgające za łopatki delikatnie falowały zawijając się na końcówkach, a niesforny kosmyk, odstający od całej reszty, wywiną się w dziwaczną spirale całkowicie zaprzeczając prawu grawitacji.
Bystre zielone oczy uważnie obserwowały go przez przez moment, zmieniając w końcu obiekt obserwacji. Przyjrzała się krytycznie swojemu odbiciu. Nie należała do chudych dziewczyn, ale w sumie lubiła swoje "krągłości".

Czarne spodnie, czerwona bluzka z logo jej ulubionego zespołu i ukochane trampki. Przeciętny strój, przeciętnej dziewczyny. Szybko znudziło ją gapienie się w lustro.

Wychodząc zamknęła za sobą drzwi i ruszyła w stronę schodów. Szybko po nich zbiegła przeskakując po parę stopni na raz.

Gdy wyszła na zewnątrz poczuła jakby pierwszy raz w życiu mogła swobodnie oddychać. 
Dusiła się w domu, w którym siedziała całymi dniami sama. Czasem wpadła ciocia żeby zostawić jej pieniądze na zbliżający się miesiąc i to było całe jej towarzystwo w przeklętych czterech ścianach.

Odetchnęła głęboko rześkim powietrzem.

5 komentarzy:

  1. Piszesz ciekawie . Brak nam takich talentów. Popracuj nad błędami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuudne <3 Z chęcią przeczytam dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetneee! Będę czytała dalej z pewnością ! Późno wpadam, ale z pewnością warto <3 Zapraszam na mojego bloga: http://put-forehead-world.blogspot.com/ Mam nadzieję, że Cię zaciekawi i będziesz wpadać ;)
    PS. Masz talent !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zaczyna, chętnie przeczytam. Ja też uwielbiam patrzeć na gwiazdy. I jestem wychudłym szkieletem, ale to nie z powodu odchudzania (ja pożeram wszystko) tylko genów. Prosisz o komentarze? Znam to, ale u mnie nic nie ma... Mogłabyś do mnie zajrzeć? Proszę, ja naprawdę nie wiem co robię nie tak - bloga mam już trochę czasu, a ani jednego komentarza :( Drugi to blog z opowiadaniem, proszę - niech ktoś tam zajrzy...

    http://balonempomoimmozgu.blogspot.com/
    http://kronikawiatru.blogspot.com/

    Niech wasze strzały zawsze sięgają celu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę zaciekawił mnie początek, gdyż tematyka gwiazd jest mi bardzo bliska. Zabieram się za dalsze czytanie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń