poniedziałek, 18 marca 2013

Candy 1. Nazywam się...

Ohayooo ^^
Dzisiaj coś nowego...
Muszę odpocząć od głównych opowiadań bo zaczynam pisać głupoty.
 Tak więc dziś pierwsza część two-shot'a?
Hahaha xdd
Nie wiem jak to nazwać o.O 
Na początku to miał być oneshot ale stwierdziłam że rozbiję go na dwa rozdziały ^^ Niemniej jednak i tak umieszcze to opowiadanie w dziale "One Shoty".
Tak więc pod koniec tego tygodnia spodziewajcie się ciągu dalszego i zakończenia jednocześnie :P
A co do dodawania notek to będę je dodawała teraz w środy :3
Niedziele. Są. Dołujące.
A teraz Enjoy :3
 ***
- Dziś też jest - powiedziałem zaglądając do wnęki pod ławką. Wyjąłem z niej małego cukierka i przyjrzałem mu się podejrzliwie.
- Co jest Haku? - usłyszałem za plecami.
- Od jakiegoś czasu ktoś zostawia pod moją ławką cukierki.
- Może to ktoś z popołudniowych zajęć? Chyba mają wykłady w tej sali. - wtrącił się jakiś chłopak z czarnymi włosami.
- Cukierka? Hmm, może chce ci wynagrodzić zmarnowany czas na tych nudach - zaśmiał się jeden spod ściany.
- Albo zostawia je sobie na później a ty je bezczelnie zżerasz - powiedział Toki, który wyskoczył mi zza pleców, teraz śmiała się cala klasa.
- Już dobrze, w takim wypadku ja też coś zostawię - wyjąłem z torby wiśniowego cukierka i położyłem we wnęce w tym samym miejscu gdzie znalazłem jego poprzednika.
 ***
Następnego dnia leżałem na ławce trochę zdołowany.
- Co ci? - Toki wyglądał na zaniepokojonego. Nie odpowiadając na jego pytanie wskazałem palcem cukierek leżący nieopodal mnie. - Cukierek... To ten który tu wczoraj zostawiłeś? - pokiwałem głową w ciszy - Nikt go nie wziął? - ponownie potwierdziłem.
-  Ja też bym się srał zjeść coś od kogoś kto podpierdalał mi słodycze przez ostatni miesiąc - zarechotał jakiś gościu z tyłu i zaraz wszyscy mu zawtórowali.
Jakoś nigdy się nie zastanawiałem kto tak właściwie może zostawiać te cukierki...
Nigdy ni interesowało mnie specjalnie kim ta osoba jest lub jaka jest.
Nigdy też nie pomyślałbym że będzie mnie coś takiego ciekawiło...
- Dobra! Po protu napisze na ławce wiadomość - powiedziałem i złapałem za ołówek

"Mój ulubiony smak, to takie zadość uczynienie za wszystkie poprzednie zjedzone przeze mnie ^^Ten jest dla ciebie, proszę zjedz go :3"
***
- Hell Yeah! - rozległ się w klasie mój okrzyk radości.
- Bez jaj - usłyszałem nad ramieniem. Obok mnie stał ten sam koleś który jeszcze wczoraj śmiał się ze mnie w najlepsze. Wpatrywał się w to samo co wywołało u mnie taką euforie.  Na ławce w miejscu mojej wiadomości schludnym, estetycznym i nad wyraz pięknym pismem widniały dwa krótkie zdania:

"Dziękuję. W zamian zostawiam mały prezent"


Tam gdzie zazwyczaj znajduję cukierka leżało origami. Śliczny kwiat wykonany z papieru. 
Dla mnie...
Coś tak pięknego zrobiono z  myślą o mnie...
Nie do końca świadomie uniosłem kącik ust w delikatnym uśmiechu.
- Wo~~ow, ładnie piszę - powiedział Toki znad mojego drugiego ramienia - Pewnie jakaś dziewczyna.
- Co zrobisz jeśli jest, no wiesz... ła~~~dna?
Wymieniliśmy z Tokim porozumiewawcze spojrzenia i oboje uśmiechnęliśmy się pozostawiając pozostałych zgromadzonych przy mojej ławce w nieświadomości i milionie domysłów. Lekcje miały jedna po drugiej, a ja pogrążony we własnych myślach i z głupawym uśmiechem na ustach, nawet nie zauważyłem kiedy zajęcia się skończyły i wszyscy ruszyli w kierunku wyjścia.
Każdego dnia po "wymianie" cukierków i zakończeniu lekcji udaje się do pokoju nauczycielskiego, pomagam tam trochę, ot tak.
Z nudów.
No i żeby trochę zapunktować u nauczycieli ;P
Wszedłem do pokoju zapełnionego belframi.
- Dzień dobry, przyniosłem kopie kartkówek dla pierwszych klas.
- Dzień dobry Haku - odpowiedział matematyk i odebrał ode mnie ksero. - Wielkie dzięki, możesz już iść dziś mamy luzy.
- W takim razie do wiedzenia - pożegnałem się i wyszedłem.
Szedłem korytarzem i bujałem w obłokach.
Jaką osoba jest? Czy jest ładna? Czy jest mądra?

***

- Imię! Zapytaj ją o imię! Jak chcesz ją poznać nie znając jej imienia? - Toki darł się na mnie jakby od tego zależała przyszłość świata. W sumie odkąd dostałem od niej "kwiatka" to jakoś tak wyszło że codziennie zostawialiśmy sobie małe wiadomości i nie będę ukrywał że przez ostatni miesiąc nie myślałem o niczym innym jak o niej. I rzeczywiście zależała od tego przyszłość pewnego świata. Mojego, tak dokładnie rzecz ujmując.
- O-okej - powiedziałam biorąc ołówek do reki.
***
 - HAHAHAHAHAHAHAHAHAH!!! - rozległo się w całej klasie - Czy to nie miło? HAHAHAHA!
- Haku, nie bierz tego do siebie - powiedział Toki, jednak sam ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

"Jak masz na imię?
Ja jestem Haku"

"Nazywam się Keigo"

 - To jest facet - powiedział chłopak który chyba wziął sobie za punkt honoru żeby mnie dobić - Prawie miesiąc wzdychałeś do faceta! Nadal masz to origami od niego? HAHAHAHA!
- Zamknij się, to nie tak że się zabujałem idioto, byłem ciekawy, nie myl pojęć. - wymamrotałem bardziej do siebie niż do niego.
- HAHAHAHA! O jeny mój brzuch, hahahah!
Byłem delikatnie mówiąc zawiedziony, tylko i aż tyle.
Jednak...
Chciałbym go spotkać.
Chciałbym?
Ale przecież to facet.
Co z tego...
Co z tego?
Rozległ się dzwonek kończący zajęcia, a ja przypomniałem sobie że muszę zrobić dzisiaj sporo rzeczy w pokoju nauczycielskim. Zrezygnowany wstałem, spakowałem się, zostawiłem jednego cukierka tam gdzie zawsze i wyszedłem z klasy. 
***
Biegałem korytarzem jak nienormalny w te i we w te.
Odebrać kopie.
Zrobić następne.
Odebrać te zrobione i zrobić następne.
I tak wkoło Macieju.
Ufff...
To mój ostatni kurs, idę wszystko odnieść do pokoju i lecę do domu. Bez jakiegoś specjalnego pośpiechu przemierzałem korytarz gdy zauważyłem że sala w której zazwyczaj mamy lekcje jest otwarta.
Woźna?
Nie, woźne zaczynają sprzątać klasy po siedemnastej a mamy dopiero szesnastą. Z ciekawości [tak jestem bardzo ciekawskim człowiekiem xD] zajrzałem do sali przez uchylone drzwi i zobaczyłem w niej wysokiego bruneta. Siedział w mojej ławce wpatrując się z uśmiechem w leżący na niej cukierek. 
Zupełnie jakbym widział siebie. 
W klasie nie było nikogo oprócz niego, w takim razie popołudniowe zajęcia albo się już skończyły albo jeszcze nie zaczęły.
- K-k-Keigo? - wyjąkałem zaciskając ręce na papierach, serce waliło mi tak że w pewnym momencie byłem pewny że on też je słyszy. Podniósł na mnie zdziwione spojrzenie i zmierzył mnie wzrokiem.
- Ty musisz być Haku.- uśmiechnął się łagodnie - Szczerze mówiąc myślałem że będziesz trochę zawiedziony gdy dowiesz się że jestem facetem, więc gdy znalazłem kolejnego - tu pomachał cukierkiem - ulżyło mi. Miło mi cie poznać - powiedział i wstał. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
Oczy...
Duże, orzechowe oczyska gęsto opatulone długimi rzęsami.
Patrzyły teraz prosto na mnie oczekując chyba jakiejś reakcji. 
Gapię się na niego bez słowa zdecydowanie za długo, a on nie reaguje tylko czeka.
- C-C-Cała przyjemność po mojej stronie - wyjąkałem starając się nadrobić uśmiechem - Muszę to odnieść - skinąłem nerwowo głową na dokumenty. - Naprawdę cieszę się że w końcu cię poznałem - uśmiechnąłem się jeszcze raz i nie czekając na jakąś odpowiedź odwróciłem się i, cudem powstrzymując się od biegu, wyszedłem na korytarz.
Gdy tylko minąłem parę zakrętów i byłem pewny że nikogo nie ma w pobliżu oparłem się o ścianę łapiąc oddech który, dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę, przez cały czas wstrzymywałem. 
Ktoś wam kiedyś powiedział że człowiek nie może żyć bez tlenu?
Jak taki sobie człowiek chce to potrafi.
Nawet jak nie chce i robi to bez swojej wiedzy, to też potrafi.
Nie do końca przytomny doszedłem do pokoju nauczycielskiego, odłożyłem kopie na miejsce i nadal nie do końca pewny czy to co się wydarzyło było tylko snem czy jawą w ruszyłem stronę szatni.
---------------------------------------------------------------------------------------------------

 Hehe słodziak :3

2 komentarze:

  1. Hej, nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award'. Szczegóły na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog Zapraszam do mnie !! :)
    http://zagubion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń